Po ostatnim tokajskim furmincie stwierdziliśmy, że warto sprawdzić jak ta odmiana zachowuje się na wygasłym wulkanie Somlo. Informacja od producenta wskazuje, że rok 2019 to obfite deszcze w maju, później suche i gorące lato, a potem piękna, długa, słoneczna i przyjemna jesień, która przyniosła wielkie nadzieje. Bez wątpienia rocznik 2019 będzie rywalizował z rocznikiem 2013, uznawanym za wyjątkowo dobry.
W kwestii samego trunku, jeśli mówimy głośno hasło Somloi Apatsagi, to odzewem jest SERCE i JAKOŚĆ. Kolor wina jest niczym złota jedenastka Gusztavá Sebesa, trenera tych wspaniałych chłopców z Ferencem Puskasem na czele. W nosie kręcą się na przemian aromaty plastra miodu, krzemienia, siana, dojrzałych gruszek, suszonych bananów, cukierków „Werther’s”, herbatników – zapachy ewoluowały w miarę „chwytania” temperatury. Podniebienie to ponownie dojrzałe gruszki, prażone jabłko, morele, wszystko to doprawione cytrusami i skórką limonki. Kwasowość średnia, finisz dłuższy niż tunel na zakopiance. Tak, to jest wino warte grzechu!
11 listopada w Polsce to Święto Niepodległości, ale także imieniny Marcina i Bartosza. Postanowiliśmy w tym polskim dniu połączyć węgierskiego furminta z japońskim sushi przygotowanym przez ukraińskiego sushi-mastera. Furmint przyjemnie gładził język i gardło po kolejnych kęsach sushi z sosem sojowym i dodatkiem pikantnego wasabi. Jeśli chodzi o łączenie krajów i kontynentów to jednego popołudnia zrobiliśmy więcej dobrego niż tuziny polityków debatujących tygodniami na forum ONZ.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.