Od kilku dni pierwsze tak odczuwalne przymrozki w Poznaniu, co skutkuje pogodnym, słonecznym niebem. Za kilka dni zwolnimy, naszą zawodową aktywność zastąpi aktywność przy świątecznym stole, odwiedziny, wyjazdy, niektórzy spędzą ten czas aktywnie, inni nadrobią lektury. Warto też ten czas spożytkować na celebrację darów natury i talentu człowieka. Za kilka dni, jeszcze przed Świętami, w kwartalniku Trybuszon, Winawulkaniczne.pl zadebiutują jako propagatorzy dzisiejszego bohatera – endemicznego szczepu Juhfark.
Wybór akurat tego wina od Kristiny nie był przypadkowy, wino wybija się znacznie ponad średnią, odstaje od reszty, chce przekazać orbi et urbi – jestem do Twojej dyspozycji. Ręczny zbiór, delikatne tłoczenie, 5 miesięcy na osadzie w dębowej beczce, niewiele ponad 600 butelek z rocznika i otrzymujemy potężny shot zapachowy – suszone morele, kandyzowane białe owoce, łąkę pełną rumianku, prażone migdały, dojrzały melon, snopek siana i plaster miodu. W ustach ponownie suszone owoce, miód, melon i ta dłuuuuga słonawa końcówka. Świeże i jednocześnie „oleiste”, mimo 12% alkoholu. Wino ma już 5 lat, wyraźnie zaznaczone aromaty drugo i trzeciorzędowe, równowaga kwasowości.
Jeśli zima, to tęsknimy za ciepłą aurą, za słońcem i perspektywą wakacji, ale to dopiero za kilkanaście miesięcy, tymczasem ciepłe wspomnienia kuchni śródziemnomorskiej przyniosła nam sałatka tabbouleh, która razem z kieliszkiem juhfarka doładowała nasze wyczerpujące się baterie. Juhfark lubi też towarzystwo drobiu i ciut tłuściejsze mięsa, na pewno zapiekana biała kiełbasa z chrzanem, posypana majerankiem ucieszy się, gdy zapuka do niej kieliszek przedniego juhfarka.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.